Polowania na wilki w Skandynawii.
Polowanie na wilki w Skandynawii to temat gorący i burzliwy. Wywołujący kontrowersje, spory, powodujący rosnący tutaj podział między miastem a wsią. Aby spróbować zrozumieć istotę sporów, przynajmniej szwedzkich, powinniśmy cofnąć się kilka lat wstecz.
Historia, ta szwedzka…
A w zasadzie do wieku XIX.
W Szwecji w latach 1827-1837 zabito 6.790 wilków. Potem w latach 1840 zginęło ponad 2.000 wilków, potem przyszły krytyczne lata 1860, kiedy zginęło ponad 1000 wilków i od tej pory zaczęły one być notowane tylko w Szwecji północnej.
Wiek XX doprowadził w końcu do tego iż w roku 1966 było tylko około 10 wilków i tylko w północnej Szwecji.
Od roku 1966 wzięto wilka pod całkowitą ochronę.
Ta norweska…
W Norwegii podczas pierwszej połowy XIX wieku zabijano 300-400 wilków rocznie i podobnie jak w Szwecji lata 1860 były decydujące dla wytępienia wilka w południowej Norwegii.
W sumie w roku 1976 miano pewną informację o tylko jednym wilku, basiorze, żyjącym w Skandynawii, dodatku w Szwecji, na terenie parku narodowego Sarek. Można więc tą datę uznać za rok całkowitego wytępienia wilka w Skandynawii.
A w Finlandii?
Tam wyglądało to nieco inaczej. Przede wszystkim fińskie wilki są najsilniejszymi przedstawicielami swego gatunku w Skandynawii. Podobnie jak w Szwecji i Norwegii był wiek XIX niepomyślny dla nich. I podobnie jak w Norwegii, zabijano w Finlandii (wtedy rosyjskiej) w pierwszej połowie XIX wieku około 400 wilków corocznie. Potem cyfra zmalała do około 20 osobników rocznie i pod koniec XIX zniknął wilk z południowej i środkowej Finlandii.
Sytuacja zaczęła więc przypominać tą szwedzką i norweską ale potem, od czasów II Wojny Światowej zaczęła populacja wilków fińskich silnie się odbudowywać, na wskutek migracji wilków w Karelii, podzielonej na fińską i sowiecką. W latach 1968-1978 odnotowali fińscy badacze ślady aż 4.000 przejść przez wilka granicy fińsko-sowieckiej. Rekord padł w roku 1977 aż z 1200 śladami.
Te dane zgadzały się z rosyjskimi, bo w sowieckiej Karelii ilość wilków wzrosła w tym okresie aż trzykrotnie
I Danii…
Ostatniego wilka odstrzelono w Danii w roku 1813. Ale biorąc pod uwagę również Grenlandię to miała i ma Dania stosunkowo silną populację wilka. Wilk polarny występuje w północnej części Grenlandii i ma, jako podgatunek, status niezagrożony.
W roku 2015 podali jednak duńscy badacze informację o występowaniu co najmniej 4 wilków (wadery) na terenie europejskiej Danii.
Powrót wilka.
Zarówno w Szwecji jak i w Norwegii był wilk pod całkowitą ochroną od roku 1966. To doprowadziło do odrodzenia się populacji wilczej w tych dwu krajach. Badania genetyczne wskazały na pochodzenie fińsko-rosyjskie wilka szwedzko-norweskiego. I tak jest do tej pory, wilki skandynawskie są klasycznymi imigrantami lub potomkami imigrantów ze wschodu. Ale też niespecjalnie chętnie przez ludzi witanymi.
I powrót konfliktów.
W roku 2006/2007 oszacowano ilość skandynawskich wilków na 127-151 osobników, a z tego 19-21 sztuk w Norwegii i ta liczba szybko wzrastała.
W Norwegii jak i Szwecji ludność pierwotna półwyspu Skandynawskiego, Samowie, ma prawo do utrzymywania się z hodowli reniferów. Na terenach tej hodowli, która w Szwecji obejmuje aż 52% powierzchni kraju (idąc od góry) wilk nie ma prawa pobytu a Samowie mają prawo do odstrzałów ochronnych.
Podobne prawo do odstrzałów ochronnych mają Samowie norwescy i w obu krajach odbywa on się na ogół z helikoptera. Myśliwi wyznaczani są przez Länsstyrelsen czyli Urzędy Wojewódzkie.
W roku 2009 postanowił szwedzki Riksdag o ograniczeniu populacji szwedzkiego wilka do 210 osobników. Powodem były rosnące skargi Samów i rolników.
W styczniu 2010 przeprowadzono więc w Szwecji pierwsze polowanie licencyjne na wilki, pierwsze od roku 1965. Odstrzelono 29 wilków. W roku 2011 odstrzelono 28 wilków. W następnym, 2012 roku, polowanie zostało wstrzymane przez sądy administracyjne. Oraz protesty organizacji ochrony przyrody i ochrony zwierząt.
Uchwała Riksdag.
I tutaj powracamy do początku mego blogu, do cofnięcia się w czasie o kilka lat. Szwedzkie partie rządzące miały w roku 2013 dosyć protestów i konfliktów na prowincji, zdecydowały się więc w grudniu 2013 na przegłosowanie uchwały “O zrównoważonej polityce w sprawie dużych drapieżników” – “En hållbar rovdjurspolitik”.
Przeciwko głosowała opozycja czyli Socjaldemokracja a partia Zielonych i komuniści wstrzymali się od głosu. Ale już po roku te partie wygrały wybory, potwierdziły jednak tą zrównoważoną uchwałę w roku 2015.
Na czym polega jej zrównoważenie?
Na w zasadzie trzech punktach:
1. Troska i dbałość o warunki życia dla ludzi zamieszkujących tereny z wilkami.
2. Aktywne zarządzanie populacją drapieżników poprzez polowania ochronne i licencyjne.
3.Regionalne podejmowanie decyzji o polowaniach w poszczególnych Länsstyrelsen (czyli przez Urzędy Wojewódzkie).
Riksdag na bazie naukowej ustalił więc w roku 2013 minimalną liczbę drapieżników zapewniającą utrzymanie ich statusu ochronnego na terenie Szwecji.
Dla wilka było to 170-270 osobników, dla rysia 700-1000 i dla niedźwiedzia 1100-1400 sztuk.
Jeżeli zwierząt jest czy będzie więcej, powinny być przeprowadzane na nie polowania licencyjne, tak brzmiała uchwała.
Efekt?
Minęły od tego czasu trzy lata i jaki był efekt tej uchwały?
Polowanie w roku 2014 na wilki (30 wilków) zostało zatrzymane decyzjami sądu administracyjnego.
Polowanie 2015 było pierwszym, który przeprowadzono zgodnie z nową uchwałą, mimo protestów i odwołań do sadów. Odstrzelono 44 wilki.
Polowanie 2016 miało podobny przydział odstrzału 48 wilków ale zdołano je przeprowadzić, na wskutek protestów tylko w 3 na 5 województw i odstrzelono 14 wilków.
Polowanie 2017, to rozpoczynające się 2 stycznia dotyczy odstrzału 24 wilków, ale odwołania już leżą do rozpatrzenia w sądach.
Jaki więc jest efekt uchwały Riksdag z roku 2013?
Mówimy cały czas o wilku bo polowania na rysia (mocno w ostatnich latach ograniczane przez Länsstyrelsen) oraz na niedźwiedzie, również ograniczane, nie wywołują, jak na razie, podobnych kontrowersji.
Status ochronny wilka, 170-270 osobników, uchwalony przez Riksdag, został już dawno przekroczony. Na początku 2015 szacowano w samej Szwecji liczbę osobników na średnio 415 a w całej Skandynawii na 460.
Odwoływanie się do sądów od decyzji Länsstyrelsen, przez organizacje ochrony zwierząt, było więc dla wilka pozytywne. W pewnym sensie, trzeba dodać.
Pozytywy i negatywy.
Bo równocześnie we wszystkich trzech krajach Skandynawii wzrosło kłusownictwo i stało się niemalże akceptowaną formą polowania na wilki. Zastrzel, zakop, zamilcz jest efektywne i wykrywalność jest niemalże zerowa.
To stało się poważnym argumentem dla myśliwych chcących przeprowadzać polowania legalnie i ograniczyć przez to łamanie prawa.
Myśliwi twierdzą że dla organizacji ochrony zwierząt istotne jest tylko ograniczanie legalnych polowań a nie kłusownictwa.
Organizacje ochrony zwierząt oraz przyrody uważają że nawet biorąc pod uwagę hodowlę reniferów wilk ma wystarczające warunki do powiększenia swojej populacji na terenie Szwecji.
Oraz że hodowla bydła, głównie owiec oraz hodowla reniferów powinna zmienić swoje metody gospodarcze.
Jaka jest różnica w stosunku do warunków polskich?
Polscy myśliwi nie polują z psami, za wyjątkiem poszukiwania postrzałków i ataki wilków na psy myśliwskie zdarzają się bardzo rzadko. W Szwecji natomiast ginie co roku kilkanaście psów myśliwskich.
W Szwecji polowania na łosie jak i zarządzanie gospodarką łosiową to działalność gospodarcza, o której pisałem w Łosie w Szwecji – dyskusje, kontrowersje. , której wilk przeszkadza, podobnie jak w przypadku hodowli reniferów oraz owiec, w której zakłóca funkcjonowanie i jest konkurentem dla człowieka.
Szwedzkie warunki nie odpowiadają polskim i trudno jest je porównywać.
Ale wydaje mi się że w obu krajach przynajmniej w jednym jest sytuacja podobna – mianowicie że przeciwstawne strony chcą ją rozwiązać po swojemu, nie dowierzając zupełnie drugiej stronie.
A więc z jednej strony ochrona drapieżników i wypłacanie szkód przez Państwo a z drugiej regulowanie tych szkód przez myśliwych poprzez polowania na drapieżniki.
Brak kompromisu.
Kompromisu nie widać i ta pierwsza strona w obu krajach umiejętnie gra na uczuciach obrazu słodkiego drapieżnika, zwierzęcego oczywiście oraz krwiożerczego drapieżnika, oczywiście człowieka.
Kompromis w sprawie wilka wydaje się więc być trudnym do osiągnięcia nawet w kraju tak klasycznie kompromisowym jak Szwecja.
Jest on raczej dzisiaj nie do osiągnięcia, w aktualnej szwedzkiej konstelacji politycznej. Są poważniejsze problemy niż drapieżniki, odpowiada każdy polityk i ma rację.
Dodając pewno po cichu pod nosem że dobrze iż mamy niedźwiedzie, rysie i wilki w lesie, bo wtedy przynajmniej nie będzie w nim uchodźców.
Przydaje nam się współpraca z przyrodniczymi NGO, pomyśli.
Moja propaganda.
I takie myśli współpracy polskich polityków z przyrodniczymi NGO chciałbym rozpropagować.
Może niezupełnie nawołujące do traktowania wilka jako sojusznika w regulacji problemu uchodźców ale do traktowania wilka jako problemu nadającego się do kompromisowych rozwiązań.
Są ważniejsze problemy w Polsce niż wojna pomiędzy ministrem środowiska a ludźmi pragnącymi chronić to środowisko w inny sposób niż minister.
Ludźmi którzy przez tegoż ministra zaczynają być spostrzegani podobnie jak szwedzkie wilki na wsi szwedzkiej.
Szkoda że nie można na nich zapolować, mruczy zapewne pod nosem ten i ów polityk.
Zdjęcie autorstwa vargfakta.